Tak jak wczoraj pisałam, dzisiaj coś na "niespodziewanych gości", czyli na nagłe pryszcze i wypryski. Oczywiście pomysł Aliny, która na swoim blogu bardzo często pisała już o właściwościach kurkumy nie tylko w kuchni, ale także w naturalnej pielęgnacji.
Najpierw moje dzisiejsze śniadanie, jeszcze było słońce, dlatego śniadanie też letnie i lekkie.
Składniki:
kurkuma
jogurt naturalny
olej
(ja mam rzepakowy - mimo, że butelka po oleju z pestek winogron ;p)
(ja mam rzepakowy - mimo, że butelka po oleju z pestek winogron ;p)
Zazwyczaj przygotowuje mieszankę na jeden lub dwa razy (dzień lub dwa), dlatego mieszam wszystko na łyżce lub łyżeczce.
Dodaję odrobinę oleju.
Jeszcze raz wszystko mieszam i przekładam do malutkiego pojemniczka.
Teraz wystarczy nałożyć na twarz, najlepiej wtedy, gdy nigdzie nie wychodzimy przez cały dzień (ja trzymam na twarzy 4-6h) lub na noc, ale wtedy nieuniknione jest ubrudzenie prześcieradła i poszewek. Pastę zmywam wodą i wacikiem, ale często zostają żółte plamy. Przemywam je wtedy mieszanką z olejkiem pichtowym, o którym pisałam wczoraj tutaj.
Efekty naprawdę są zniewalające. Tydzień temu wyskoczyły mi dwa pryszcze - tuż przed maturami. Po 2 dniach nie było śladu po zaczerwienieniu i wyraźnie się zmniejszyły. Nie były także tak bolesne.
Bardzo polecam tym, którzy zmagają się z takimi nieprzyjemnymi niespodziankami. Warto przez kilka godzin pochodzić z żółtymi plamami, żeby po 2-3 dniach móc spokojnie wyjść z domu i nie martwić się o to, co mamy na twarzy.
W poniedziałek MATURA. Trzeba zacząć się chyba uczyć.
Pozdrawiam,
Ania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję!